Oto fragment mojej pracy o ślubie czystości, którą oparłem na listach św. Pawła.
Ślubowanie czystości w najgłębszym sensie jest odpowiedzią miłością na miłość. Bóg zaprasza człowieka do wyłącznej relacji z jednej prostej przyczyny, – bo go kocha. Jednak w ludzkim rozumieniu miłość często utożsamiana jest z tym, co pochodzi od ciała; co niejako ciało wyzwala. I tutaj zachodzi pewien zgrzyt. Z jednej strony jest miłość Boga, który – mówiąc najprościej – zaprasza człowieka na kroczenie drogą rady ewangelicznej, jaką jest czystość, zaś z drugiej strony ten pierwiastek cielesny, cała zmysłowość, która została dana człowiekowi przy stworzeniu i która wchodzi w konflikt (choć pozorny, ale o tym napiszę później) z życiem w czystości. Dlatego w tym miejscu warto poczynić rozróżnienie na miłość, jaka jest obecna między małżonkami i tą miłością, która kieruje osobą żyjącą w czystości. Jest między nimi wiele podobieństw, choć można też wychwycić pewne różnice.
Jeżeli chcemy powiedzieć coś o miłości z odpowiedzialnością nie możemy pominąć ani zredukować całej cielesności, zamykając miłość tylko w hermetycznym duchowym środowisku. Miłość ma wymiar bardziej duchowy niż cielesny, ale w zewnętrznym przeżywaniu nie może zostać oddzielona od ciała, bo człowiek nie jest wyłącznie istotą duchową. Także dla osoby, która żyje w czystości wymiar ciała - choć zachowanego we wstrzemięźliwości - jest bardzo ważny.
Ciało (sarks) – jak pisze św. Paweł – dąży do czegoś innego niż duch. To zdanie niby nas nie zaskakuje, wiemy o tym z własnego doświadczenia, ale rzadko zastanawiamy się głębiej, co ono oznacza. Na przykład dla osoby żyjącej w małżeństwie „ciało” także może szukać różnych form zaspokojenia, które w najgorszym przypadku przybierają formę zdrady. Nie wystarczy małżonka bądź małżonek i ta miłość, która ich łączy. Ciało (sarks) kieruje się prawem egoizmu, nieuporządkowanego popędu, który bez odpowiedniej kontroli przejmuje władzę nad człowiekiem tak, że „nie czynie tego, co chce”. Już tutaj uwidacznia się konflikt ciało (sarks) – duch. Jedno szuka przyjemności, drugie miłości. Jedno kieruje się chaotycznym popędem ku realizacji potrzeb, a drugie szuka odpowiedzialności, rozsądku i dobra. Ciało (soma), które przestaje być sanktuarium Boga, Jego świątynią, staje się wyzutym z miłości ciałem (sarks).
Także dla osoby żyjącej w czystości ciało może stanowić niebezpieczeństwo, o ile nie zostanie przyjęte jako dar, który należy nieustannie uświęcać. Konflikt ciała i ducha musi być utrzymany w stanie równowagi, a napięcie wynikające z tego zaakceptowane, jako konsekwencja wyboru, której nie można uniknąć. Ciało (soma) ma służyć jako narzędzie do służby Bogu i ludziom.
Świadomość „pożądliwości ciała”, co w pewnym sensie dotyka świadomości potrzeb, prowadzi człowieka żyjącego w czystości do radości i odpowiedzialności, a przede wszystkim wdzięczności za życie, które w ten sposób osiąga swą pełnię.
„Ciało do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie” (Ga 5, 17)
Ślubowanie czystości w najgłębszym sensie jest odpowiedzią miłością na miłość. Bóg zaprasza człowieka do wyłącznej relacji z jednej prostej przyczyny, – bo go kocha. Jednak w ludzkim rozumieniu miłość często utożsamiana jest z tym, co pochodzi od ciała; co niejako ciało wyzwala. I tutaj zachodzi pewien zgrzyt. Z jednej strony jest miłość Boga, który – mówiąc najprościej – zaprasza człowieka na kroczenie drogą rady ewangelicznej, jaką jest czystość, zaś z drugiej strony ten pierwiastek cielesny, cała zmysłowość, która została dana człowiekowi przy stworzeniu i która wchodzi w konflikt (choć pozorny, ale o tym napiszę później) z życiem w czystości. Dlatego w tym miejscu warto poczynić rozróżnienie na miłość, jaka jest obecna między małżonkami i tą miłością, która kieruje osobą żyjącą w czystości. Jest między nimi wiele podobieństw, choć można też wychwycić pewne różnice.
Jeżeli chcemy powiedzieć coś o miłości z odpowiedzialnością nie możemy pominąć ani zredukować całej cielesności, zamykając miłość tylko w hermetycznym duchowym środowisku. Miłość ma wymiar bardziej duchowy niż cielesny, ale w zewnętrznym przeżywaniu nie może zostać oddzielona od ciała, bo człowiek nie jest wyłącznie istotą duchową. Także dla osoby, która żyje w czystości wymiar ciała - choć zachowanego we wstrzemięźliwości - jest bardzo ważny.
Ciało (sarks) – jak pisze św. Paweł – dąży do czegoś innego niż duch. To zdanie niby nas nie zaskakuje, wiemy o tym z własnego doświadczenia, ale rzadko zastanawiamy się głębiej, co ono oznacza. Na przykład dla osoby żyjącej w małżeństwie „ciało” także może szukać różnych form zaspokojenia, które w najgorszym przypadku przybierają formę zdrady. Nie wystarczy małżonka bądź małżonek i ta miłość, która ich łączy. Ciało (sarks) kieruje się prawem egoizmu, nieuporządkowanego popędu, który bez odpowiedniej kontroli przejmuje władzę nad człowiekiem tak, że „nie czynie tego, co chce”. Już tutaj uwidacznia się konflikt ciało (sarks) – duch. Jedno szuka przyjemności, drugie miłości. Jedno kieruje się chaotycznym popędem ku realizacji potrzeb, a drugie szuka odpowiedzialności, rozsądku i dobra. Ciało (soma), które przestaje być sanktuarium Boga, Jego świątynią, staje się wyzutym z miłości ciałem (sarks).
Także dla osoby żyjącej w czystości ciało może stanowić niebezpieczeństwo, o ile nie zostanie przyjęte jako dar, który należy nieustannie uświęcać. Konflikt ciała i ducha musi być utrzymany w stanie równowagi, a napięcie wynikające z tego zaakceptowane, jako konsekwencja wyboru, której nie można uniknąć. Ciało (soma) ma służyć jako narzędzie do służby Bogu i ludziom.
Świadomość „pożądliwości ciała”, co w pewnym sensie dotyka świadomości potrzeb, prowadzi człowieka żyjącego w czystości do radości i odpowiedzialności, a przede wszystkim wdzięczności za życie, które w ten sposób osiąga swą pełnię.
Komentarze